Zator płatniczy – jak z nim walczyć?

Przedsiębiorcy muszą na co dzień borykać się z różnego rodzaju przeciwnościami. Większymi i mniejszymi. Co chwilę na ich drodze pojawia się przeszkoda, którą trzeba w jakiś sposób ominąć lub usunąć. Zwłaszcza jeśli chce się iść dalej i rozwijać działalność. Czym w praktyce może być ta przeszkoda? Mogą nią być problemy kadrowe, niekorzystne warunki prawno-gospodarcze, zmiany na rynku, konkurencja ale też problemy w terminowych płatnościach kontrahentów, które powodują zatory finansowe. To na nich skupimy się w dzisiejszym artykule.

Czym dokładniej są zatory płatnicze? Jak można z nimi walczyć? Co zrobić gdy kontrahent spóźnia się z płatnościami? Podsumowaliśmy najważniejsze informacje, jak również przygotowaliśmy garść praktycznych porad. Zapraszamy!

Zator płatniczy w firmie

Zator finansowy płatniczy niestety nie jest nowym zjawiskiem. Powstaje w skutek nagromadzenia się zadłużeń, przeterminowanych płatności, które przechodzą na kolejnych powiązanych ze sobą kontrahentów. Brak jednej płatności wstrzymuję kolejną, co rozpoczyna niebezpieczną grę, której zdecydowanie większość przedsiębiorców wolałaby uniknąć.

Tak jak wspomnieliśmy na wstępie, zator płatniczy to jeden z głównych czynników, które blokują rozwój firmy, generuje ciąg problemów, a czasami doprowadza ją nawet na skraj bankructwa. Dotyczy to przede wszystkim mniejszych firm. Potwierdzają to też badania i statystyki. Raport FOR wskazuje, że 7 na 10 firm nie płaci kontrahentom na czas, ponieważ sami nie otrzymują środków od swoich klientów. A jak się można domyślać – im mniejsza firma, mniejsze zaplecze finansowe i rezerwy, tym większy staje się problem zatoru finansowego. Nie jeden przedsiębiorca stracił przez to płynność finansową i spokojny sen. A przecież trzeba coś zrobić. Zwłaszcza, że czas w tym przypadku gra na naszą niekorzyść. Im dłużej szukamy rozwiązania, tym bardziej problem narasta. Zaczyna obejmować coraz większą grupę firm i łańcuszek się powiększa.

Zatory są niebezpieczne nie tylko dlatego, że tworzą swojego rodzaju zastój finansowy. Niestety są częstym powodem wzrostu kosztów firmowych – zmuszają do zaciągania kolejnych kredytów i zobowiązań przez przedsiębiorców, często na bardzo niekorzystnych warunkach. W sytuacji gdy przedsiębiorca jest już pod ścianą, a arsenał możliwych rozwiązań już się wyczerpał. Niestety w polskim prawie nie ma odpowiednio skutecznych instrumentów i narzędzi, aby szybko radzić sobie z zatorami płatniczymi. Najwięcej zależy od samych przedsiębiorców. Owszem, co jakiś czas pojawiają się próby i propozycje, które mają poprawić ogólną sytuację. Tego rodzaju usprawnieniem i pomocą miał być na przykład split payment (o którym pisaliśmy jakiś czas temu – zajrzycie tutaj). Wiele jednak wskazuje na to, że to bardziej dodatkowe obciążenie niż realna pomoc dla firm. Płatność podzielona pozbawia bowiem przedsiębiorcę znaczącej części gotówki. Jeśli płatnik VAT stosuje stawkę 23%, to w rzeczywistości już ok 1/5 gotówki do regulowania swoich zobowiązań. Tę część będzie można wykorzystać tylko do regulowania opłat VAT i kosztów urzędowych, a nie dowolnie ją gospodarować, tak jak dotychczas. W planie są kolejne ustawy i pomysły, które mają poprawić sytuację przedsiębiorców – zwłaszcza w kontekście zatorów płatniczych. Na ile okażą się skuteczne – czas pokaże. Nie zmienia to jednak faktu, że zamiast czekać na cud, lepiej jest wziąć sprawy w swoje ręce. Mimo, że nie ma sprawdzonych rozwiązań, sami możemy sobie pomóc. Jak? Poprzez odpowiednie przygotowanie, zabezpieczenie, uniknięcie pewnych błędów i „dmuchanie na zimne”. A skoro jesteśmy już przy błędach – poniżej przygotowaliśmy krótką listę tych najczęściej popełnianych. Potraktujcie ją jak przestrogę. Poza tym znając zagrożenie i możliwe konsekwencje powinno być Wam łatwiej ich uniknąć. Przynajmniej w teorii 🙂

Zatory płatnicze – podstawowe błędy

Wiedząc jakie działania i zjawiska zwiększają ryzyko zatoru finansowego, jakie są jego rzeczywiste przyczyny, można spróbować temu przeciwdziałać. Trzeba. Znając dobrze zagrożenia, błędy, decydowanie łatwiej będzie Wam stworzyć plan awaryjny, nie dać się zaskoczyć. A gdy zagrożenie przyjdzie – zachować spokój i zimną krew. O czym musicie pamiętać?

  1. Brak oszczędności – jeżeli nie posiadacie oszczędności, to utrzymanie firmy w okresie tym najcięższym, kiedy walczcie o ruch, pojawiają się problemy z klientami i kontrahentami – będzie niezwykle trudno. Najlepiej nie doprowadzać do sytuacji, w której jesteśmy uzależnieni tylko do wpłat od klientów. Musicie mieć budżet awaryjny. Oszczędności, które w przypadku zatoru, pozwolą Wam przez jakiś czas normalnie funkcjonować, niezależnie do bieżących problemów. Jak je gromadzić? To jest temat na oddzielny artykuł i niewykluczone, że wkrótce się pojawi w naszej czytelni!
  2. Brak strategii – to kolejny i częsty błąd, który popełniają nie tylko początkujący przedsiębiorcy. I nie chodzi tu o całkowity brak strategii finansowej. Problem tkwi w tym, że jest ona robiona „po łebkach”. Tymczasem strategia finansowa jest w stanie zabezpieczyć nas i przygotować na przyszłe, jeszcze nie istniejące problemy. Pozwala przewidywać pewne zagrożenia i niepokojące zjawiska, a nawet je z góry zakładać. Nawet jeśli nie będą miały miejsca, będziemy mieć konkretny plan i wizję „na czarną godzinę”. To ważne, bo daje pewnego rodzaju spokój i pewność, że nawet w przypadku zatoru płatniczego – mamy wyjście awaryjne.
  3. Terminy płatności – a w zasadzie chodzi o niepewne terminy płatności i niepotrzebne kompromisy. Nawiązując współpracę z partnerami biznesowymi, dobrze jest na samym starcie określić oczekiwane terminy – takie które zapewnią jak najmniejsze ryzyko problematycznych opóźnień. Małe firmy, z obawy przed utratą ważnego kontraktu decydują się świadomie na niekorzystne warunki. Tymczasem nie zawsze musi być to problem. Niekiedy wystarczy zwykła rozmowa, negocjacje z drugą stroną, aby ustalić dla siebie bardziej korzystny scenariusz, który zabezpieczy naszą firmę przed ewentualnymi zatorami. Albo chociaż zminimalizuje jego ryzyko.
  4. Brak analizy – to co może okazać się dużym problemem dla przedsiębiorców, to brak wyciągania wniosków. Natomiast, aby w ogóle móc je wyciągnąć i mieć dane do analizy – trzeba je jakoś zdobyć. A co za tym idzie, monitorować bieżącą i aktualną sytuację finansową. Własną ale też sytuację naszych partnerów. Nie mówimy tutaj o prywatnym śledztwie, a często po prostu o nie ignorowanie pewnych niepokojących sygnałów, które do nas docierają. Dobrą praktyką będzie z pewnością przeprowadzanie okresowych audytów, które sprawią że Waszym oczom ukaże się prawdziwy obraz sytuacji. Konkretne prognozy. Dane, których analiza powinna doprowadzić Was do ważnych wniosków, a tym samym – do działań ochronnych.
  5. Brak dodatkowe wsparcia – czyli na przykład brak opieki zaufanego biura rachunkowego, takiego jak nasze 😉 Wsparcie specjalistów, którzy są na bieżąco ze wszelkimi istotnymi zmianami w prawie, którzy mają doświadczenie w organizowaniu i kontroli procesów finansowych w firmie, którzy na co dzień zajmują się Waszymi płatnościami i rozliczeniami – z pewnością pomoże uniknąć zatorów płatniczych. A gdy problemy się pojawią – w porę zareagować.

Jak walczyć z zatorem płatniczym?

Tak jak już nadmienialiśmy – duże firmy są znacznie bardziej odporne na zatory finansowe, niż mniejsze marki. Małe firmy najczęściej muszą szukać doraźnych sposobów na wyjście z takiej sytuacji, mają zazwyczaj mniejsze rezerwy, mniejsze możliwości wyjścia z sytuacji. Nie oznacza to jednak, że są z góry skazane. Mimo, że nie jest to łatwe, z zatorami płatniczymi można skutecznie walczyć. Jak?

Najczęściej stosowanym rozwiązaniem, jest ratowanie się kredytami lub pożyczkami. Nie jest to najlepsze wyjście, bo istnieje ryzyko popadnięcia w jeszcze większe problemy, które zaczną piętrzyć się coraz bardziej. Z drugiej strony, jeśli jesteśmy w stanie porozumieć się z kontrahentami, znaleźć i wybrać kredyt na uczciwych warunkach – może być to skuteczna forma, aby dać sobie (i kontrahentom) trochę więcej czasu. To może być ryzykowne, nie rozwiązuje problemu samego w sobie, natomiast przynajmniej pomaga ugasić pożar. Inną metodą walki, może być próba odzyskania wierzytelności na drodze sądowej, ale to bardzo czasochłonny i kosztowny proces. Jeśli nie uda się zmotywować kontrahenta sądowym wezwaniem o zapłatę, trzeba poważnie przeanalizować czy na pewno opłaca nam się kierować sprawę na drogę procesową.

Kolejne wyjście to faktoring. W tej usłudze klient sprzedaje swoje wierzytelności faktorowi (bankowi lub firmie windykacyjnej) by w zamian otrzymać zaliczkę na poczet nieopłaconych faktur. Oczywiście tu każda sprawa ma swój własny, indywidualny kształt i charakter – natomiast w pewnych sytuacjach, faktoring może okazać się najlepszym możliwym wyjściem, albo najmniejszym złem…

Innym sposobem na walkę z zatorami płatniczymi jest skorzystanie z pomocy nie tylko biura rachunkowego, ale też kancelarii prawnej. Może się wydawać, że pomoc prawnika nie będzie zawsze konieczna. Zwłaszcza jeśli sprawa jest zalążku i w początkowej fazie. Tymczasem, jak pokazuje praktyka – czasami wystarczy pieczątka kancelarii prawnej pod pismem z prośbą o uregulowanie płatności, aby została ona potraktowana poważniej niż „zwykła” prośba. Na pewno taka opieka prawna będzie niezbędna kiedy sytuacja jest zła od jakiegoś czasu. Gdy kontrahent nie płaci, nie potrafi wskazać możliwego rozwiązania, terminu albo co gorsza unika kontaktu. Co możecie zrobić w takiej sytuacji?

Gdy kontrahent nie płaci

Nie zawsze brak płatności od kontrahenta musi być efektem złej woli, albo upadłości. Często ma to swoje przyczyny w kwestiach losowych, niezależnych od naszego partnera. Często są to tylko tymczasowe problemy, które w miarę szybko udaje się naprawić, a sytuacja wraca do normy. Po pierwsze i najważniejsze – dobrze jest poznać te powody. Oczywiście na tyle, na ile się da i pozwala na to stan Waszych relacji biznesowych. Dlaczego o tym mówimy? Zanim podejmiecie jakiekolwiek czynności i działania mające na celu odzyskanie Waszych środków – warto jest możliwie dokładnie zagłębić się w sytuację. Poznać szczegóły i przyczyny tego zjawiska. Głównie dlatego, że przecież zależy Wam na odzyskaniu zaległości, a nie utracie klienta. Od Waszej reakcji, formy i charakteru działań, będzie bowiem zależeć przyszłość danej współpracy.

Najlepsze co możecie zrobić, gdy kontrahent nie płaci lub ociąga się z płatnością to się dogadać! Potrzebne jest wyczucie. Działania ostrożne ale konkretne. Na początek warto po prostu się przypomnieć. Mniej oficjalnie, choćby telefonem lub prostym mailem. Najlepiej w momencie, gdy zauważycie lekkie opóźnienie w płatności (albo Wasze biuro rachunkowe da Wam pierwszy sygnał o przeterminowanej fakturze). Jeśli po kontakcie uda Wam się porozumieć, ustalić szczegóły, wynegocjować warunki spłaty, będziecie wiedzieć na czym stoicie. Poznacie lepiej sytuację, będziecie mogli wynegocjować możliwe działania i terminy. To też pozwoli Wam na pozostaniecie w dobrych relacjach z partnerem. Jeśli jednak Wasza prośba nie doczeka się odpowiedzi, albo kontrahent złamie ustalone wcześniej warunki – warto pójść krok dalej. A co jest kolejnym krokiem? Na przykład przygotowanie wezwania do zapłaty. Wbrew pozorom wezwanie do zapłaty nie musi mieć formy straszenia konsekwencjami itd. Bardziej niech będzie sygnałem, że to dla Was ważny temat, podchodzicie do niego odpowiedzialnie, konkretnie i tego samego wymagacie od Waszego kontrahenta. A co gdy windykacja miękka zawiedzie?

Wtedy będzie trzeba przeanalizować, czy i jakie działa wyciągnąć w następnej kolejności. Jeśli kolejne wezwania do zapłaty nie przynoszą zamierzonych skutków, konieczne może okazać się skorzystanie z pomocy firmy windykacyjnej lub prawnika. Tak jak wspomnieliśmy – czasami wystarczy, że pismo zawiera pieczątkę kancelarii prawnej i z miejsca traktowane jest inaczej niż zwykła prośba. Warto przy tym zauważyć, że dużo bedzie zależeć też od wyboru firmy windykacyjnej lub kancelarii prawnej. Zwłaszcza jeśli zależy Wam na podtrzymaniu dalej współpracy z danym kontrahentem. Firma windykacyjna powinna przestrzegać kodeksu etycznego, prawa, przepisów o ochronie danych osobowych. Natomiast dobrze będzie jeśli przestrzega też dobrych obyczajów i rozumie, że nie chcecie stracić klienta, a jedynie odzyskać swoje należności. Dodatkowe koszty i firma windykacyjna na głowie, może skutecznie zmotywować kontrahenta do uregulowania zaległych płatności. Zwłaszcza gdy pojawi się widmo wystawienia jego długu na sprzedaż, zgłoszenia do BIKu itd. Na niektórych przedsiębiorcach nie robi to jednak wrażenia i nadal nie będą poczuwać się do spłaty zobowiązań. Co wtedy?

To niestety najgorszy przypadek i co równie smutne – ma miejsce stosunkowo często. Jeśli ktoś ignoruje Wasze próby polubownego załatwienia sprawy, unika kontaktu, częstuje Was pustymi obietnicami, a potem jawnie i z premedytacją je ignoruje – tak naprawdę działa przeciwko Wam. W takiej sytuacji, jeśli przedsiębiorca, mimo wyjaśnień, kolejnych rozmów, pism nie przejmuje się Waszym losem – być może przyszedł właściwy moment, abyście również pozbawili się sentymentów i skierowali sprawę na drogę sądową. To rozwiązanie lepiej zachować jako ostateczność. Wiadomo dlaczego. Będzie to kosztowało Was dodatkowe nerwy, czas i środki, a z drugiej strony nie warto czekać w nieskończoność. Dlaczego? Jeśli dana firma ma poważne problemy finansowe, będzie to oznaczało, że wierzycieli podobnych do Was jest znacznie więcej. Może się szybko okazać, że nie wszystkim uda się odzyskać zaległe środki…

Każda sytuacja jest inna i wymaga indywidualnej analizy i oceny. Mamy nadzieję, że po lekturze dzisiejszego artykułu, łatwiej będzie Wam ocenić Waszą konkretną sytuację, znaleźć skuteczne rozwiązanie i uniknąć zatoru płatniczego w firmie. A może macie już doświadczenia z tym związane? Może znacie ciekawe przypadki, które warto poruszyć? Jeśli tak – napiszcie o nich w komentarzach i podzielcie się swoimi doświadczeniami.

Zapraszamy!